

W środę, 2 listopada nasze SPR rozegra awansem mecz ósmej kolejki PGNiG Superligi. Przeciwnikiem lubelskiej siódemki będzie Piotrcovia Piotrków Trybunalski. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18.00 w hali Relax, ale mimo nazwy niewielkiego obiektu w Piotrkowie, mecz nie będzie raczej łatwą przeprawą dla wicemistrzyń Polski.
SPR przystąpi do konfrontacji z Piotrcovią bez Edyty Danielczuk, która narzeka na ból kolana po ostatnim meczu z KSS Kielce. W sytuacji, gdy absolutnym priorytetem jest niedzielna rywalizacja w III rundzie Pucharu EHF z CSM Bukareszt, popularna „Edzia” zostanie w Lublinie i jak sama zapewnia, liczy na powrót do meczowej „czternastki” na to prestiżowe starcie.
Piotrcovia spisuje się jak na razie bez rewelacji, co skutkowało zmianą trenera już po kilku ligowych kolejkach. Roberta Nowakowskiego zastąpił Stanisław Mijas, ojciec lewoskrzydłowej drużyny, który w tym roku pod nieobecność będącej w ciąży Katarzyny Sadowskiej ma pewne miejsce w pierwszej siódemce. Warto zauważyć, że w Piotrkowie występują dwie zawodniczki do niedawna broniące barw naszego klubu – Agnieszka Tyda i Aleksandra Mielczewska. Ikoną zespołu jest jednak doświadczona bramkarka Beata Kowalczyk, a także znakomita ligowa snajperka Agata Wypych.
Dla SPR ósme zwycięstwo w sezonie oznaczałoby przynajmniej chwilowy powrót na fotel lidera, a także dobre nastroje przed niedzielnym meczem z CSM. Nasze piłkarki poza analizą gry Piotrcovii, czyli najbliższego rywala, studiują już zdobyte materiały o nieobliczalnym zespole z Bukaresztu.