

Nareszcie poznaliśmy skład niedzielnych rywalek naszej drużyny – CSM Bukareszt. Nie brakuje niespodzianek.
Rumuńscy działacze, mimo europejskich standardów i ponagleń ze strony naszego klubu, nie przysłali imiennej listy delegacji do Lublina. W sobotni wieczór na spotkaniu technicznym musieli jednak podać ostateczny skład drużyny, który w niedzielę znajdzie się w meczowym protokole. I tu kilka niespodzianek, aczkolwiek już w czwartek na konferencji prasowej informowaliśmy dziennikarzy o możliwości zmian w prognozowanym przez nas zestawieniu rywalek. Mówiliśmy nawet o Roxanie Rahnea, która ostatnimi czasy, mimo wielkiego talentu, postawiła na medycynę i rzadko kiedy uczestniczy w treningach CSM. To jednak nie Rahnea jest tą tajemnicą, którą skrywali przed nami Rumuni.
W składzie ekipy trenera Vasile Margulescu są aż dwie piłkarki, które nie wystąpiły ani razu w jesiennych meczach ligowych CSM. Sporą niespodzianką jest przyjazd do Lublina doświadczonej rekonwalescentki Eleny Avadanii, określanej jedną z największych gwiazd drużyny z Bukaresztu. Avadanii to blondwłosa prawoskrzydłowa dobrze znana w Europie, mająca za sobą występy w najsłynniejszych rumuńskich klubach ostatnich lat – Braszowie i Oltchimie Valcea. W jednym z meczów poprzedniego sezonu, właśnie przeciwko Braszowowi rzuciła 12 bramek. Czy to oznacza, że oburęczna Mihaela Doica usiądzie na ławce rezerwowych? Ciekawostką jest też osoba Ioneli Dinu – kołowej, która ostatni raz w oficjalnym meczu CSM wystąpiła trzy miesiące temu. Dinu zwiększy rywalizację wśród obrotowych, bo awizowane przez nas Gabriela Chitulescu i Cristina Nan przyjechały do Lublina, a wspomniana już Doica również może wystąpić na tej pozycji.
Ekipa CSM miała dotrzeć do Lublina w godzinach popołudniowych, ale wybrawszy najkrótszą ( i najbardziej ryzykowną zarazem) trasę podróży przez Ukrainę, zmarnowała kilka godzin, co spowodowało duże problemy organizacyjne. Rumunki miały bowiem zarezerwowaną halę Globus na godzinę 17.30, ale na boisko weszły dopiero o 21.10, tuż po meczu futsalu, którego ostatnie minuty obejrzały. Do hotelu dotarły bowiem tuż przed godziną 19.00. Nie popisali się też klubowi działacze CSM, którzy wprawdzie wysłali aż trzy osoby na spotkanie techniczne, ale zapomnieli o elementarnej kwestii, jaką jest wzięcie ze sobą paszportów zawodniczek. Tylko uprzejmości słowackiego delegata EHF Stefana Klara zawdzięczają Rumuni możliwość doniesienia niezbędnych dokumentów w niedzielny ranek.
Na koniec dobra informacja dla lubelskich kibiców – piłkarki SPR wystąpią jutro w zielonych koszulkach, kolorystycznie nawiązujących do barw MKS Montex. Przypominamy, że kasy hali Globus będą otwarte od godziny 15.00. Dziewczyny liczą na gorący doping publiczności, która jeśli stanie się „ósmym zawodnikiem” może przesądzić o zwycięzcy rywalizacji.