
Opadły już emocje po wspaniałym sezonie w wykonaniu SPR Lublin. Lubelska drużyna po zwycięstwie 3:0 w finale play-off PGNiG Superligi nad KGHM Zagłębiem Lubin sięgnęła po mistrzostwo Polski.
Złote medale na szyjach lubelskich szczypiornistek zawisły po dwóch latach przerwy. Przed rokiem lublinianki zdobyły brąz, a dwa lata temu srebro, po przegranym piątym finałowym meczu z „miedziowymi”.
Przed rozpoczęciem sezonu zawodniczki SPR Lublin stwierdziły zgodnie, że ich celem jest zdobycie tytułu mistrza Polski. Od początku rozgrywek ligowych zespół Edwarda Jankowskiego nadawał ton rywalizacji w PGNiG Superlidze. W szlagierowych spotkaniach lublinianki pewnie pokonały na wyjeździe Zagłębie Lubin 33:29 oraz na Globusie Vistal Łączpol Gdynia 35:31.
Już po jedenastu kolejkach SPR miało sześć punktów przewagi nad Zagłębiem, które zajmowało wtedy drugą lokatę. Zarówno podopieczne Bożeny Karkut jak i ówczesne mistrzynie Polski z Gdyni nie ustrzegły się wpadek, czasem wręcz sensacyjnych.
Valentina Nestsiaruk wróciła do gry w najważniejszym momencie
Największym problemem drużyny Edwarda Jankowskiego i Sabiny Włodek była bardzo wąska kadra. Gra praktycznie w tym samym zestawieniu spowodowała, że coraz częściej dawało o sobie znać zmęczenie. Runda rewanżowa nie była już tak udana jak pierwsza. Lubelskie szczypiornistki uległy Zagłębiu i Vistalowi. Lublinianki z „miedziowymi” przegrały również w finale turnieju Final Four Pucharu Polski w Gdyni.
Mimo dwóch porażek o stracie pierwszej pozycji nie mogło być mowy. Przewaga okazała się na tyle wysoka, że rywale nie mieli żadnych szans na przeskoczenie SPR. Dodatkowo zespół z Dolnego Śląska w końcówce rundy zasadniczej przegrał z Politechniką Koszalin i Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Tym samym Zagłębie straciło szansę nawet na drugie miejsce. A to przypadło gdyniankom, które również nie zachwycały.
Złota drużyna
SPR marsz po złoto rozpoczęło od ćwierćfinałowego starcia z beniaminkiem Olimpią Beskid Nowy Sącz. Pewne dwa zwycięstwa dały awans do półfinału play-off, w którym zmierzyły się z AZS Politechniką Koszalin. Dzięki pierwszej pozycji po rundzie zasadniczej, w walce o finał lubelskie piłkarki uniknęły teoretycznie silniejszych rywali, czyli Zagłębia i Vistalu. Od fazy play-off do składu po kontuzjach zaczęły wracać kolejno Alesia Mihdaliova, Valentina Nestsiaruk, Edyta Danielczuk oraz Małgorzata Rola.
Drużyna z Koziego Grodu ponownie stanęła na wysokości zadania i nie pozostawiła koszaliniankom jakichkolwiek złudzeń. Po trzech wygranych SPR znalazło się w wielkim finale PGNiG Superligi. Walka o złoto z Zagłębiem Lubin, odwiecznym rywalem zapowiadała się pasjonująco.
Lublinianki finał zaczęły od dwóch świetnych wygranych na Globusie. W pierwszym meczu po emocjonującej końcówce zwyciężyły 27:24. Natomiast w drugim było 28:25, choć przez większą część spotkania wyższość podopiecznych Edwarda Jankowskiego nie podlegała żadnych dyskusji. Dopiero w ostatnich minutach Zagłębie zniwelowało wysokie prowadzenie SPR.
Weronika Gawlik błyszczała formą w zakończonym sezonie
Do Lubina lubelski zespół pojechał skoncentrowany i ze świadomością, że upragniony cel jest na wyciągnięcie ręki. Trzeci mecz miał różne zwroty akcji, jednak ostatecznie po niezwykle emocjonującym meczu i istnym horrorze w końcówce - SPR wygrało 27:26 i sięgnęło po mistrzostwo Polski!
Stolica kobiecej piłki ręcznej po dwóch latach wróciła do Lublina. - To coś wspaniałego. Zrobiliśmy to - mówiły zgodnie „złotka”. Trudno opisać jest radość, jaka zapanowała na parkiecie po zakończeniu trzeciego spotkania.
Jedno jest natomiast pewne - walką do końca, determinacją, zaangażowaniem i pokonaniem własnych słabości - można zrealizować swoje cele i marzenia.
Marcin Burek
To zdjęcie mówi samo za siebie ;)